Zwyczaje

Istnieje na Kaszubach legenda, która opowiada o tym, że Pan Bóg, kiedy tworzył ziemię, zupełnie zapomniał o Kaszubach….
Na szczęście upomniał się o nie anioł, który miał czuwać nad tą krainą. Popatrzył Bóg do swoich przepastnych worów, a tam na dnie zostało wszystkiego po trochu. Obdarzył więc ją tym wszystkim, co pozostało: liściastymi borami, sosnowymi lasami, jeziorami, rzekami, morzem, wydmami, klifowymi brzegami, piaszczystymi plażami, wzgórzami i dolinami.

Wszystkiego było po trochu. Popatrzył stwórca na swe dzieło i uśmiechnął się. Wtedy zaświeciło słońce, a w jego promieniach ukazało się całe piękno Kaszub. Cicho tu jednak było i pusto, więc ulepił Bóg z gliny zwierzęta najrozmaitsze i ludzi i ożywił ich. Ludzie ci jednak uparci jacyś tacy byli, a szczególnie jeden z nich. Wciąż domagał się jakiegoś ubrania i zadręczał Boga pytaniem ,,A ka szuba?” Zniecierpliwił się Stwórca w końcu i dał mu ową szubę… Być może od tej ,,szuby” powstała nazwa – Kaszuby.

Godë – Boże Narodzenie na Kaszubach

Adwent jest okresem oczekiwania i przygotowania się do świąt Bożego Narodzenia. Jest to czas postu i wstrzemięźliwości od wszelakich uciech. W związku z tym nie były dozwolone zabawy i tańce, nie zawierano wówczas małżeństw, a zakazane były także zaręczyny. W adwencie rolnicy powstrzymywali się od uprawy ziemi, ponieważ ziemia w tym czasie odpoczywa.

W Wigilię obowiązywał post. Podczas wieczerzy podawanych było dziewięć potraw, na stole królowały kluski z suszem owocowym, kapusta z grzybami i ryby. Wraz z napływem ludności polskiej na Kaszuby, który miał miejsce po wojnach światowych, Kaszubi stopniowo przejmowali zwyczaj dzielenia się opłatkiem, który dzisiaj stał się powszechny. Po wieczerzy wigilijnej gospodarz wychodził do ogrodu i trzykrotnie pukał w każde drzewko, oznajmiając mu w ten sposób, że narodził się Zbawiciel. Parobkowie wynosili natomiast z izby snopy i kręcili ze słomy powrozy, którymi obwijali drzewka, aby ochronić je przed mrozami.

Kaszubi wierzyli, że w noc wigilijną dzieją się cuda, między innymi w to, że zwierzęta ze sobą rozmawiają. Jednak podsłuchiwanie ich było niebezpieczne. Anonimowy autor pewnego artykułu w Gryfie opowiedział związaną z tym historie: “Pewien gbur (…) ukrył się wieczorem na strychu, nad parą wołów swoich, aby w grzesznej ciekawości usłyszeć, o czym też zwierzęta rozmawiać będą. Spotkała go za to straszna kara. Otóż kiedy zbliżyła się północ, jeden wół do drugiego przemówił: jedz, brace, bòza trzëdni bãdzema naju pana wiozła na smãtôrz! – Od przerażenia gbur upadł ze strychu i złamał szyję, a wtedy go wiozły za trzy dni na cmentarz.”

Pierwszy dzień świąt na Kaszubach odbywał się bez szczególnych obrzędów i zwyczajów. Drugiego dnia świąt święcono w kościele owies. Poświęcone zboże dawano następnie bydłu, aby dobrze się chowało, a część mieszano z ziarnem siewnym, co miało gwarantować obfite plony. W dniu św. Szczepana następowały rodzinne i sąsiedzkie odwiedziny.

Jednym ze świątecznych obyczajów na Kaszubach są Gwiżdże – kilkuosobowa grupa przebierańców odwiedzająca domostwa od rana w Wigilię. Wśród kolędników są policjant, dziad z babą, śmierć z kosą, diabeł, skaczący kozioł, bocian podszczypujący dziewczyny, niedźwiedź prowadzony przez Cygana i żołnierz jadący na drewnianym koniu. Śpiewającym kolędy przebierańcom towarzyszy często muzykant grający na akordeonie.

Niegdyś w okresie świątecznym, do święta Trzech Króli, praktykowano również zwyczaj obchodzenia miejscowości przez tzw. szopkę. Wówczas zazwyczaj starsi chłopcy kolędowali ze stajenką zwieńczoną na ogół gwiazdą (w środku znajdował się żłóbek).

W okresie między Bożym Narodzeniem a świętem Trzech Króli nie można było prać, prząść i tkać. Wierzono, że gdyby ktoś jednak wykonywał te czynności, wówczas bielizna podarłaby się, a utkany materiał okazałby się nie zbyt trwały.

Sylwester, Nowy Rok i Święto Trzech Króli

W sylwestra praktykowano wróżby, m.in. poprzez rzucanie pantoflami – ich położenie wróżyło zamążpójście, opuszczenie domu, a nawet zgon. Przez narysowanie święconą kredą lub smołą trzech krzyży na drzwiach stodoły zabezpieczano zwierzęta przed szkodliwą działalnością czarownic. W noc sylwestrową dozwolone były dowcipne działania, a niekiedy nawet bardzo dokuczliwe – wyprowadzano zwierzęta ze stodół, wyjmowano bramy, zatykano kominy, czy wyprowadzano wozy na środek zamarzniętych jezior.

W Nowy Rok należało bardzo wcześnie wstać, ponieważ miało to chronić przed lenistwem i ospałością. Po uczestnictwie w mszy świętej następowały wzajemne odwiedziny i składanie życzeń noworocznych.

W wigilię Trzech Króli święcono wodę i kredę: krzyże narysowane na drzwiach święconą kredą uniemożliwiały wstęp czarownicom i diabłu.

Jastrë – Wielkanoc na Kaszubach

Środa Popielcowa rozpoczyna okres Wielkiego Postu, który dawniej dla Kaszubów (w pewnym stopniu również i dzisiaj) oznaczał wyrzeczenie się potraw mięsnych. Na stołach w tym okresie dominowały zupy owocowe, żur i śledzie. Dawniej wierzono, że w nocy z wtorku na środę wśród bawiących pojawiał się diabeł i przeganiał tych, którzy zbyt długo się bawili. Na okres postu chowano instrumenty muzyczne – w tym okresie zabronione były bowiem wszelkie zabawy. W niedzielę palmową święci się gałązki wierzbowe z baziami. Dawniej powszechny był zwyczaj porannych sąsiedzkich wizyt, podczas których lekko uderzano domowników palmą (gałązką wierzbową), co miało zapewnić zdrowie. Poświęcone gałązki rozmieszczano w różnych częściach domu, najczęściej za obrazami, a także w pomieszczeniach gospodarczych. Ponadto domownicy połykali po jednej bazi, co miało chronić przed chorobami gardła. Niedziela palmowa faktycznie rozpoczyna okres Wielkanocy, który cechuje się bogatą obrzędowością.

W kaszubskiej obrzędowości, po Niedzieli Palmowej, duże znaczenie miały ostatnie dni Wielkiego Tygodnia. W Wielki Czwartek gotowano i farbowano jajka wielkanocne, głównie na czerwono i żółto, wysiewano także kwiaty. Dawniej, w niektórych rodzinach kaszubskich istniał zwyczaj obmywania nóg przed pójściem na mszę Wieczerzy Pańskiej, co miało zabezpieczyć przed ukąszeniem żmii i skaleczeniami. Na pamiątkę biczowania Jezusa Chrystusa, w Wielki Czwartek lub w Wielki Piątek (w zależności od regionu Kaszub) praktykowano niekiedy zwyczaj biczowania domowników gałązką agrestu.

W pierwsze święto wielkanocne, przed wschodem słońca, udawano się (nie rozmawiając w drodze) do pobliskich rzek lub potoków, aby obmyć twarz, a nawet wykąpać się. Zabierano też wodę do domu, aby mogli z niej skorzystać wszyscy domownicy, ponieważ wierzono, że woda wielkanocna gwarantowała zdrową i piękną cerę oraz leczyła choroby skórne. W niektórych okolicach Kaszub utrzymywano, że w poranek wielkanocny można zobaczyć na tarczy słonecznej Baranka z krzyżem, czyli Jezusa Chrystusa. Istniał też zwyczaj składania sąsiadom Wesołego Alleluja, któremu towarzyszyło obdarowywanie się pomalowanymi jajkami. Po uroczystości kościelnej następowało śniadanie, a na stole gościły jajecznica na boczku, czernina oraz młodzowi kùch, czyli ciasto drożdżowe.

Zwyczajem praktykowanym w drugi dzień Wielkanocy jest dyngus. Na Kaszubach znany jest dyngus polegający na smaganiu po nogach „dyngowaniu” gałązkami jałowca, od którego wykupić się można ofiarowując jajka. Chłopcy chodzili od domu do domu smagając nimi dziewczęta po nogach. Dziewczęta chętnie znosiły ból wierząc, że im bardziej będą podrapane tym większe będą miały powodzenie i szybsze zamążpójście.

W poniedziałek wielkanocny przychodził też Zajc (Zając), który zostawiał dzieciom prezenty we wcześniej przygotowanym gnieździe. Niegdyś takie gniazdo umieszczano w ogrodzie czy stodole, a obecnie w domu, gdzie funkcję gniazda pełni zwykle koszyk.

Taniec feretronów

Feretron to przenośny obustronnie namalowany obraz religijny w ozdobnych ramach lub obustronna płaskorzeźba bądź figura świętej postaci na podstawie. Na obrazach często przedstawia się wizerunki Chrystusa, Najświętszej Maryi Panny, patronów parafii lub postacie szczególnie czczone na danym terenie.

Tańce feretronów to tradycja znana na Kaszubach. Narodziła się na Kalwarii Wejherowskiej, prawdopodobnie w I poł. XVIII wieku. Nie jest znany twórca tej tradycji, ale prawdopodobnie została ona zapoczątkowana przez ojców franciszkanów pilnujących Kalwarii. Tańce wyglądają w ten sposób, że cztery osoby, trzymające obraz na drewnianych uchwytach, ustawiają się naprzeciwko ołtarza, pielgrzymki, Bożej Męki i z początku trzy razy podrzucają obrazem. Potem wykonują obrazem ukłon w przód, w tył, na prawo i lewo. Jest to znak św. Krzyża lub Trójcy Świętej. Potem wykonują koło i ukłon w przód. Koło jest znakiem doskonałości jednego Boga w trzech osobach, a ukłon w przód pozdrowieniem. Feretrony są noszone do kaszubskich sanktuariów całą drogę.

Sobótka – Noc świętojańska

Do ciągle żywych zwyczajów na Kaszubach należą tradycje sobótkowe w formie zabaw tanecznych, przy ogniskach palonych najchętniej na wzniesieniach nad jeziorami. W trakcie radosnych zabaw odbywają się różnego rodzaju wróżby i tańce. Dziewczęta puszczają w nurty rzek i jezior wianki z zapalonymi świecami. Jeśli wianek zostanie wyłowiony przez kawalera oznacza to jej szybkie zamążpójście. Jeśli płynął dziewczyna wyjdzie za mąż, ale nie prędko. Jeśli zaś płonął, utonął lub zaplątał się w sitowiu prawdopodobnie zostanie ona starą panną.

Ścinanie kani

Jednym z najbardziej niezwykłych i prastarych obrzędów na Kaszubach jest Ścinanie Kani. Kanię – ptaka drapieżnego, który wyglądem nieco przypomina sokoła – ścinano na św. Jana. Kania od zarania dziejów symbolizuje na Kaszubach wszelkie zło, choć nikt nie potrafi wyjaśnić dlaczego padło właśnie na tego, bardzo pięknego ptaka. Na ceremonię przybywali niegdyś wszyscy mieszkańcy. Wójt i Rada Starszych odczytywali wyrok obwiniając biedne ptaszysko za wszystko i skazywali kanię na śmierć przez ścięcie głowy. Kat czynił swoje, a następnie odbywał się uroczysty pochówek. W niektórych zakątkach Kaszub, gdy brakowało kani, lub nie udało się jej schwytać, ścinano inne ptaszyska, czasem wronę, a nawet… kurę. Cała ta okrutna ceremonia miała być prawdopodobnie przestrogą dla ludzi, bo też odczytujący wyrok zazwyczaj nawiązywał w swej mowie do spraw wiejskich i czynił aluzje do grzeszników i złoczyńców, zapowiadając, że grozi im równie sroga kara, jak tej kani. Etnografom nie udało się do tej pory jednoznacznie wyjaśnić pochodzenia, ani znaczenia tego makabrycznego obrzędu.

Andrzejki

Dzień św. Andrzeja (30 listopada) upływał pod znakiem wróżb. Dziewczęta wychodziły na pole i zbierały nasięźrzał (roślina utożsamiana często z paprocią), wypowiadając przy tym magiczną formułę (wierszyk). Miało to podnieść ich atrakcyjność i zapewnić większe zainteresowanie ze strony chłopców. Być może zwyczaj ten był pozostałością po praktykowanym niegdyś (w noc przesilenia letniego) przez Słowianki smarowaniu się liśćmi nasięźrzału. Pomyślność w miłości miały zapewnić również inne wróżby i praktyki. Przykładowo dziewczęta przed snem nadgryzały jabłko, które następnie kładły pod zagłówek, mając nadzieję, że w nocy przyjdzie chłopak, by go skosztować. Stosowano również wróżby z ziaren owsa. Dziewczyny rzucają na wodę w misce ziarna oczyszczone i ziarna z ostkami; pierwsze otrzymują imiona żeńskie, drugie zaś męskie, przypisane odpowiednim dziewczętom i chłopcom. Jeżeli złączy się żeńskie ziarno z męskim, to dane osoby pobiorą się.

Polterabend

W przeddzień ślubu (czyli zazwyczaj w piątek wieczorem) bądź coraz częściej tydzień wcześniej, przed domem panny młodej zbiera się – bez osobnych zaproszeń – rodzina, przyjaciele, znajomi, sąsiedzi oraz osoby niezaproszone na wesele (przeważnie są to osoby dorosłe). Przybyli goście tłuką porcelanę, stare talerze, kubki, umywalki, butelki przed drzwiami wejściowymi, na progu lub na specjalnie przygotowanym w tym celu kamieniu. Panna młoda powinna posprzątać rozbitą porcelanę, a pan młody częstuje przybyłych gości wódką. Do alkoholu podawane jest jedzenie. Przyszłym młodym składane są życzenia, niekiedy grana jest muzyka, a spotkanie przeciąga się do późnych godzin nocnych.

Pustô noc

Pusta noc to na Kaszubach nazwa ostatniej nocy przed pogrzebem zmarłej osoby. W ów wieczór przed pogrzebem ludzie gromadzili się w domu nieboszczyka, aby tam odmówić różaniec. Po odmówieniu modlitw w intencji zmarłego nie rozchodzili się do swoich domów, lecz pozostawali w domu żałoby, aby do rana lub jedynie przez parę godzin śpiewać pieśni pustonocne. Zazwyczaj są to pieśni ze śpiewnika wydanego przez ks. Jana Perszona, nierzadko korzysta się także z ręcznie powielanych w grubych zeszytach zapisów pieśni. Pojedyncza pieśń wykonywana jest od kilku do kilkunastu minut, gdyż każda ma co najmniej kilka, a nawet kilkanaście zwrotek. Jedna z bardziej znanych – Za starosty Marcyjana ma aż 56 strofek. W czasie przerw w śpiewie na stole pojawia się kawa, a także ciasta i kanapki przygotowane wcześniej przez domowników.

Sprawdź najnowsze wydarzenia na Kaszubach.

Spotkanie z Mikołajem

6 grudnia 10:00

Jarmark świąteczny

7 grudnia 15:00 - 8 grudnia 18:00

Więcej aktualnych wydarzeń w zakładce Kalendarzu Imprez